Z powodu tego miałam potem cały dzień (Niedziela, bo to koło 10:00 12-go dojechałam do Sopotu) miałam problemu z żołądkiem nie mogłam się ruszać i było źle. Bałam się, że ogólnie cały pobyt skończy się na ciągłym chadzaniu do toalety. A nie były tam warunki na takie choroby. Na szczęście wieczorem mi przeszło i na następny dzień było dobrze. No ale moment.. już w Niedzielę wybrałam się z przyjacielem, z którym pojechałam na zwiedzanie miasta... było cudownie. Jest tam naprawdę pięknie a Molo jest boskie. To piękne błękitne morze.
Połaziliśmy chwilę by koło 13:00 dotrzeć do celu naszej podróży czyli obozu gdzie mieliśmy się zatrzymać. Bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tamtejszym życiu. Ludzie okazali się tam bardzo fajni imo z początku zapominałam języka w gębie.(bywa tragicznie nieśmiała przy pierwszych spotkaniach) Jednak już potem było normalnie. Był to obóz przetrwania tak więc nie miałam co liczyć na wygody mimo iż mieliśmy łatwiej z dostępem do kadrówki.(prąd, ciepła woda) Mimo tego i owego było świetnie ^^.
Tak w takim namiocie spałam.. i na kanadyjce prześcielonej karimatą i śpiworem xD. Dobrze, że nie padało w nocy bo ponoć przeciekała. Mimo iż przedział wiekowy był tam niski a ja nie mam cierpliwości do dzieci to podobało mi się. Słuchanie "Proszę pani" było urocze x3... i tu wpadł mi pomysł pewien.. i w sumie po części przyczynił się do tego jeden z chłopaków z kadry. Myślę, czy nie zrobić sobie szkolenia na opiekuna. Jeździć z dzieciakami na takie obozy nad morze. To by było doprawdy interesujące. Brałam udział w wielu zabawach jak i misjach, pomagałam dotrzeć grupom do kolejnych wskazówek nawet udzieliłam krótkiego kursu bandażowania ręki xD (mimo iż widziałam to tylko raz by wiedzieć mniej więcej jak to wygląda xD). No ale w między czasie zwiedziałam Sopot poznałam jego uroki.
A chyba jedną z najwspanialszych była plaża. Jezu ostatni raz nad morzem byłam około 5 lat temu. Nawet nie wiecie jaka to radocha pomoczyć nogi i pobawić się w ciepłym piasku. Woda była zimna ale na plaży było cudnie.
Spotkałam też mewę która się mnie nie bała xD... lol, mnie sie nie bała.. MNIE XD! Gdzie mnie wszystkie psy obszczekują a koty uciekają w popłochu. Widocznie to była szatańska mewa xD.
I na koniec zdjęcie z obozem ^^. Cóż części dzieciaków nie dałam rady poznać byłam w końcu tu tylko 3 dni. Ale i tak miło to wspominam... szkoda, że kadrówka nie dała sobi cyknąć zdjęcia ;) może następnym razem, kto wie.. kto wie.