notatka

Uwaga! Autorka nie bierze na siebie odpowiedzialności za to jak czytelnik (tak właśnie ty) odbierze treści znajdujące się na tym blogu. Jeśli coś cię tu uraziło, zgorszyło, zniesmaczyło nie pisz mi wiadomości jaka to ja jestem zła, niedobra i egoistyczna. Nie każę ci tego czytać, a jak nie umiesz przyjąć prawdy to nie moja sprawa.

niedziela, 30 sierpnia 2009




Znów mi los pokazał, że nie mam prawa być szczęśliwa... a teraz się ze mnie śmieje.. bo byłam głupia i naiwna... bo byłam sobą. Śmiejcie się ze mnie drwijcie.. oto największe pośmiewisko świata. Do usług!





Ja jestem Krwią, Grzechem, Życiem i Śmiercią.

środa, 26 sierpnia 2009

one more revolution and I'll be gone...



Ale miałam dziwny sen... śniło mi się, ze byłam w ciąży i poroniłam x.x'... ale się wystraszyłam. No co.. został tylko miesiąc wakacji co?.. dupa. Wcale się nie ciesze.. ani trochę. Chodź.. ciekawa jestem jak to będzie na studiach. Dziwna jestem co? wiecznie pełna sprzeczności. Ale tak już moja natura...


sobota, 15 sierpnia 2009

Szarość przeplata się z rzeczywistością



Hm... miałam dziwny sen. Śniło mi się, że śniłam o swoim byłym i jak się w śnie obudziłam to strasznie płakałam. To było bardzo dziwne. Ale wyspałam się normalnie. Prawdopodobnie to przez pewną rozmowę jaką odbyłam z pewną osobą. No cóż, nie było źle, przyzwyczaiłam się do wspominania złych rzeczy. Nie było mi wtedy smutno.. nie tęsknię za nim.. no cóż ale uczucia chyba nigdy nie uciekają do końcu.. nie ważne kim ta osoba była i czy ktoś po niej był czy nie. Nawiedza mnie jeszcze czasem w snach.. czasem tylko widzę jego twarz, czasem jest jedną z głównych postaci. Tak czy siak, po prostu jest. I tego chyba nie zmienię.
Co do dni powszechnych to jest dobrze.. mimo iż dni umykają mi strasznie szybko to staram się nazbierać sił na nadchodzący październik.. denerwujące jest to, że wcale nie odczuwam skutków odpoczywania... ale zobaczymy we wrześniu.
Lekko wypaliłam się jeśli chodzi o pisanie.. a tym bardziej o rysowanie. Przestałam rysować, skończyła mi się wena, chęć i ochota. Z resztą i tak talent mam marny po tych 8-10 latach. co do pisania odstawiłam na razie 'Tunel' i zabrałam się za 'Zaklętą Duszę'.. tytuł roboczy na razie. Cóż nabazgrałam 4 strony w Wordzie i 7 na papierze.. co z tego będzie nikt nie wie.
Tak, nadal jestem singlem jeśli chodzi o facetów.. ale nie odczuwam bardzo ich braku bo mam kogoś, kto pomaga mi dźwignąć się w złych chwilach. No i jest przeurocza :3
No ale prócz niej mam jeszcze wspaniałego przyjaciela, który też mi bardzo pomaga ^^.
Tak więc, nie jest źle... miałam gorsze dni.
To chyba wszystko... :)

wtorek, 4 sierpnia 2009

Woodstock 2009

Wczoraj wróciłam z Woodstocku.. impreza była niesamowita. Tylu ludzi ponad 400 tysięcy.. takie wrażenia. :D ahh za rok jadę na pewno.. ale po kolei.
Wyjechaliśmy z Boguszowa o 7:00 rano. Powyżej ja z Michałem :P.. Dalej Moja siostra Anka z drugim Michałem xD. To była cała ekipa z jaką jechałam i nie nażekam.
Przybyliśmy około.. em... chyba 15:00... tak tak. Coś koło tego xD. Bo spóźniliśmy się na wywiad z Wałęsą :P. Zdjęcie powyżej główna scena gdzie odbywały się wszystkie koncerty.. mimo iż ja nie znałam tam prawie żadnego zespołu to każdy był na swój sposób dobry... mi jednak najbardziej zaimponowali Voltbeat i Juliette Levis :D. Podobało mi się to iż dobrze się przygotowali.. doskonale rozstawione głośniki, 4 ogromne ekrany, nie dało się nie widzieć co się dzieje na scenie.. no i scena wysoka więc nie było problemów z napalonymi fanami xD. Prócz tego była jeszcze scena boczna folkowa gdzie również puszczana była dobra muzyka ^^.
Sławetne pole błota.. każdy myśli, że cały Woodstock to taplanie się w błocie.. błąd. To był tylko niewielki skrawek, naprawdę. Do tego jeden duży słup z którego leciała woda. Był taki gorąc całymi dniami, że naprawdę to było dla większości zbawieniem. I nie był blisko głównej sceny. Kto nie chciał nie musiał tam iść.

7:00 rano kolejny dzień.. każdy widzi jaki jest bałagan.. ale do czasu koncertu wszystko znika. Ludzie wstają i zaczynają to ogarniać. Były skupy puszek.. do tego każdy mógł się zatrudnić do zbierania śmieci. Odpalali im jakieś tam sumy za zbieranie wszystkiego. Tak więc nie było tak, że potykasz się o śmieci skacząc na koncercie.

Miasteczko Piwne. Miejsce które już od samego rana odwiedzaliśmy by zaspokoić pragnienie po dniu wczorajszym. Nie ma to jak zapić kaca.. i brud xD. Tu jeszcze z zakupionym piwem w mieście. Na sprzedaż było piwo lane i w puszkach. Tyskie i Lech... oczywiście Tyskie się skończyło na następny dzień i trzeba było pić już tylko Lecha xP. A do miasta było niezbyt blisko, 45 minut drogi. Poza tym wszystkie spożywaczaki były zawalone ludźmi. Ale nic nie pobije Piwnego miasteczka. Można było poznać tam tylu ciekawych ludzi, każdy był dla ciebie przyjacielem xD. A to doleweczka borwarka, nigdy nikomu się nie odmawiało. Przysiadali się rozmawiali i odchodzili.. i kolejni i znów i znów xD. Ah... chyba za tym będę tęskniła najbardziej.. nie jeszcze za żarciem u Hary Kriszna xD.

Rozrywek było tam pełno. I paralotnie, skok na Bungge.. naprawdę. I Akademia Sztuk Przepięknych gdzie były telewizor, puszczali filmy jak i telewizję. Była strefa wojskowa gdzie można było porobić sobie zdjęcia z wszelakimi wojskowymi pojazdami. Było też Allegro.pl i darmowy dostęp do internetu.
Wcale nie trzeba było stać pod sceną.. wiele osób po prostu sobie siadało na trawce. Było to wygodne i nie trzeba było się obawiać stratowania. No i nie było zobojętnienia. Jak coś się stało, ktoś zasłabł, niwfortunnie upadł. Wzywano zaraz służby ratunkowe, zespół przerywał granie, ludzie się odsuwali. Każdy czekał aż biedaka/biedaczkę zabiorą. Zero skandowania, zero wygwizdywania. Każdy poczekał spokojnie i potem znów bawił się dobrze. Niesamowite uczucie... tylu ludzi i każdy zdolny poczekać. Miłe :D.
Hahaha zajadałyśmy się żelkami bo tylko to ze sobą zabrałyśmy z jedzenia xD. Żelki rulz przez cały Woodstock.. no może po piwie xD. Byly też pozytywni ludzie.. ci wyżej wywoływali ufo xD Niezła faza xD
To była scena u Hary Kriszna. W sumie to puszczali tu różną muzykę, zazwyczaj coś pogodnego jakieś ska albo regge. Mi się podobała inna scena gdzie ciągle było śpiewane "Hare Kriszna Hare Kriszna, Kriszna Kriszna, Hare Hare, Hare Rama Hare Rama, Rama Rama Hare Hare" i tak w kółko całą noc. Ale zabawa była genialna, świetnie się z nimi tańczyło :D. Jestem pełna podziwu. Więcej widać na filmikach.
Hahah na ASP była taka tablica xD.. najbardziej zabiły mnie wystające nogi xD.
ASP było na sporym wzniesieniu. Z niego było widać ogrom głównej sceny... nieprawdę świetny widok, coś niesamowitego. Szczególnie nocą przy migających światłach. No i ukazuje jak wielki był cały teren na którym się to odbywało.
Tak wyglądały poranki jak wracało się z Piwnego miasteczka. Karimata i legnąć się pod scenę. W roli głównej żelki i suchy chleb zakupiony pierwszego dnia ^^.
Ale co to by był za dzień gdyby nie piwko w Piwnym miasteczku? Było tak tragicznie gorąco że z czasem latałam już tylko w staniku. Tu akurat miałam na głowie bluzkę a nie czapkę bo siostra zgubiła swoją i się nad nią zlitowałam xD. Spaliłam się na maksa... (nie nie byłam pijana raziło mnie słońce ^^')

Parada Hare Kriszna :D. Było to cudne, wesoło takie kolorowe :D.. szłam z nimi nawet kawałek :D naprawdę było przecudnie. A ich szatyyyyy i malunki na twarzy :3.
Miałyśmy bardzo dobre miejscówki.. bo znalazłyśmy wolne miejsce w lesie.. zero słońca i kurzu. A tak to szło się po drodze a kurz unosił się metr w górę.. no w sumie każdy w glanach i co chwila jechał samochód pierwszej pomocy to nie dziwię się. Szczególnie w tak gorące dni. Powyżej również zdjęcie z Rosjankami xD. A szczerze to byłam zaskoczona bo tylko po jednej było widać typowo rosyjskie rysy twarzy xP.
No i to co zaskoczyło każdego. Ostatniego wieczora podczas zakończenia Woodstocku spadł deszcz... i padał do samego rana. Ciężki poranek, wstajesz i pakujesz się w deszczu. Wszystko mokre. Zawinełyśmy namiot w karimatę i biegiem na przystanek. Tam 20 minut nim wepchnęłyśmy się w mały autobusik, który dowiózł nas na dworzec. Normalnie pieszo jest tam godzina drogi. I co?.. spóźniliśmy się na pociąg 2 minuty... i teraz czekaj 4 godziny na kolejny. Ale udało się o 11:00 wsiadłyśmy w pociąg... szkoda tylko bo 200 osób nie dało rady, tyle osób było na dworcu, że w trakcie ładowania musięli pozamykać drzwi bo ludzie się nie mieścili. No ale jakoś dojechałyśmy do Wrocka. Tam 45 minut na kolejny i jazda do domu. Na szczęscie w stronę Boguszowa było już mało ludzi.. co nie znaczy, że nie spotkałyśmy nikogo z woodstocku tak więc nie było nudo :D.
Tak jeszcze wyglądały stragany nocą. Można było tak kupić prawie wszystko.. i naładować telefon za piątaka xP. Ciągnęły się przez główną drogę dalekooo. A i rozdawali za darmo marchewki i prezerwatywy xDDD.
Tak to wyglądało już na dworcu w Kostrzynie nad Odrą. Człowiek był mokry od góry do dołu.. wszystkie ciuchy na zmianę miałam mokre.. wszystko zmokło.
Nie ujęłam tu wszystkiego bo ciężko czasem obrać w słowa to co się widziało i czuło.. jednak chce powiedzieć, że to były piękne chwile i warto było tam pojechać. Nie rozumiem całkowicie złych opinii o Woodstocku jednak zawsze będzie ktoś przeciw. Niedługo dodam i filmiki ^^