notatka

Uwaga! Autorka nie bierze na siebie odpowiedzialności za to jak czytelnik (tak właśnie ty) odbierze treści znajdujące się na tym blogu. Jeśli coś cię tu uraziło, zgorszyło, zniesmaczyło nie pisz mi wiadomości jaka to ja jestem zła, niedobra i egoistyczna. Nie każę ci tego czytać, a jak nie umiesz przyjąć prawdy to nie moja sprawa.

niedziela, 28 września 2008

A kto z nami nie wypije...

To były wspaniałe i naprawdę szalone 4 dni... jak na razie starczy mi do grudnia. Ale po kolei.
Czwartek:
Dzień urodzin mojego męża. Urządziłam mu wspaniałą kolację i mały seans filmowy ;). Wieczór był udany pod każdym względem tej wypowiedzi ^-^. Kocham go :*.
(8:00-13:25 szkoła potem chwila na odpoczynek kolacja 19:00-22:00)
Piątek:
18 Kaśki. Impreza wyjątkowo szalona i udana xD. Ludzie okazali się spoko i ogólnie klimat imprezy był fajny. No i trochę się wypiło xD. Oczywiście.. Najpierw były korki z matmy z których od razu pojechałam na imprezę.
(Rano jeszcze spokój 17:00-18:40 Korki i zaraz potem 20:30-2:30 impreza[gdzie miałam być na 20 =.="])
Sobota:
Wstałam rano w Sobotę i już o 11 jechałam z mężem wybrać prezent dla przyjaciela. Potem na 15 do niego na imprezę rodzinną. Było spoko znów piłam i znów świetnie się bawiłam xD.
(11:00-13:00 zakupy 15:00-22:00 impreza u Marcina)
Niedziela:
Jeden z ważniejszych dni. Datowo urodziny Marcina ale to u męża byłam na rodzinnej imprezie. Przyjęli mnie bardzo miło :). Impreza była super xD razem z moim kochaniem :*
(12:15-13:00 msza, potem w końcu zająć się lekcjami na poniedziałek i 16:00-22:00 impreza u męża :*)

Tak więc jestem wyjątkowo zmęczona. Heh nie wiem jak ja żywa jutro wstanę aby na 7:50 dojechać na jakieś durne wykłady =.= i do tego sprawdzian z anglika.. i polski.. i historia x_x..blee.
Za dużo wypiłam i znów rano wstanę nieżywa >.>". Pozdrawiam czytających bo wiem ilu i kto nim jest xD. Miałam coś narysować chyba o.o...

wtorek, 23 września 2008

Gdy kafelki zachodzą krwawą rdzą...

Idziesz do łazienki. Puszczasz ciepłą wodę. Wchodzisz pod prysznic. Patrzysz w dół. Widzisz krew. A potem już tylko ciemność. Po kilku minutach wraca ci obraz. Widzisz kafelki.. ścieka po nich krew. Upadasz i się nie podnosisz.

sobota, 20 września 2008

Smark smark =A=

Jestem chora..
I irytuje mnie ten szablon.. w ogóle mnie wszystko irytuje.. agrhm >.>"
Nic mi się nie chce..
jest super! i w ogóle KÓÓL x_x!.. głowa mi pęka.. i z nosa cieknie jak z kranu.. ehh...

Ostatnio wzieła mnie mania na ryoswanie moich postaci z Hitler Commando 5. Tak oto Barabasz i Vaska... Vaska jest kobietą.. KOBIETĄ Q_Ó!.... =.="
Coraz gorzej ze mną o.O... mam ochotę coś porysować =.="
srać to!

niedziela, 14 września 2008

Love #2


Love
Pewnie trochę inaczej sobie wyobrażacie miłość? No cóż, chciałabym by to nie była ta zwykła miłość. Oczywiście jest ona piękna, 2 kochanków razem ze sobą na zawsze. Ale czasem z miłości możemy zabić. Albo zginąć.... to też jest miłość tylko trochę inna. No ale ja wole tę pierwszą jak większość osób ;) a w pracy chodziło o pomysł a nie o dosłowny przekaz słowa miłość więc wiadomo ;)...

sobota, 13 września 2008

Introduction #1


Rozpoczęłam to... eh. Byle by starczyło mi sił. O czym mowa? o 100 themes art challenge. Tworzysz 100 prac na podane hasła. (pozostało mo jeszcze 99 prac ^^")
Niech moc będzie ze mną @_@

Wpłynąłem na suchego przestrzeń oceanu..

Powróciłam z Zakopanego. Ciężko mi określić czy było dobrze czy nie. Podsumujmy co było cacy a co be:
Dobre strony tego wyjazdu...
1) Wygodny autokar, który pomagał jakiś cudem dotrzeć do Krupówek co zaoszczędzało nam codziennie 45 minut z dnia.
2) Przepyszny serek twarogowy ze szczypiorkiem na śniadanie.
3) Świeże powietrze. Pierwszy raz od dłuższego czasu budziłam się rano bez bólu głowy.
4)Widoki. To nie to samo co ze zdjęć czy filmów. Tam się po prostu to czuło.
5) No i ta kojąca cisza...czasem.
6) Dobre towarzystwo bo gdyby nie współlokatorki to bym chyba się zanudziła... i załamała.
7) P(F)aw(b)ianowi dzięki któremu miałyśmy kogo obgadywać.. Stary twoja głupota i zachowanie przebijało nie jednego idiotę ^^. Rispekt.
8) Telewizor w pokoju... i ta dziura w ścianie gdzie się mogłam spokojnie schować przed naszą kochaną SI-DI.
9) Gofr z bitą śmietaną i polewą malinową... i ten kebab.. i oscypkiiii ^^.

No cóż a teraz pomyślmy o złych stronach:
1) Brak światła w łazience.. prawie się przez to zabiłam.
2) Brak ciepłej wody w łazience.
3) Brak srajtaśmy w łazience @_@.
4) Brak czegokolwiek w łazience =.,="
5) Paskudne jedzenie na stołówce (oczywiście prócz twaroga x) )
6) Nie miła obsługa, która chce ci wpoić, że wszystko co zepsute to twoja wina.
7) Ludzie z którymi pojechałam, a były to aż 3 klasy maturalne... z nich tylko 5% było normalne.. i trzeźwe.
8) Problemy żołądkowe ostatniego dnia przez nieświeże jedzenie na stołówce.
9) Nienormalna przewodniczka, która z nami po górach BIEGAŁA. X_X
10) Zakwasy, brak możliwości chodzenia wieczorami z bólu. Ból łydek i kolan. Skurcze w nocy co 5 minut =.=".
11) Brak pieniędzy pod koniec wyjazdu.
12) Słuchanie szitowej muzyki przez zdałnionych ludzi w autobusie.
13) Głupie telefony z Plusa zakłócające mi odpoczynek >.>".
14) Tęsknota za mężem ;_;

Podsumowanie: 9/14
Wynik: You Faild... przykro mi =.,=

Ale zdjęcia porobiłam:

Trzeba przyznać, że widok gór napawał wyjątkowo egzystencjalnymi myślami.. człowiek wielkości ziarenka na skale.

Giewont.
Nie byłam, na szczycie i nie wiem czy kiedykolwiek będę się czuła na siłach by tam wejść. Miejsce dla mnie bardziej symboliczne niż turystyczne. Góra gdzie każdy przestaje być mały. Góra dla samotnych.

Takie rzeczy przeżywa się w milczeniu.

"Bo nawet góry się modlą by czas nie przemijał."
Bardzo lubię to zdjęcie.

Woda była przeźroczysta. I wyjątkowo zimna, ale w tak gorący dzień była najlepszym orzeźwieniem dla strudzonego pielgrzyma.

Bo wszystko przemija jak woda.. czas leci dalej a my stojąc patrzymy jak nam ucieka.

A teraz Pielgrzym we własnej osobie:



czwartek, 4 września 2008

W dzisiejszym świecie trzeba wiedzieć kiedy zestopować i cieszyć się z małych rzeczy...

No tak.. co raz mniej czasu, co raz więcej do zrobienia. Bo to i szkoła się zaczęła i przydałoby się z kochaniem pobyć, z przyjaciółmi pogadać no i znaleźć czas na własne wewnętrzne "wysłuchanie"... taaa życie licealisty czekającego na maturę jak na koniec świata nie jest łatwe =.,= jeszcze ta głupia wycieczka.. agrhm, że to tak skomentuje. No ale przynajmniej będę miała się do kogo odezwać (pomijając całe pustactwo i dresiarstwo).. i obiecuje, że ładne zdjęcia porobię by je tu zamieścić. Szkoda tylko, że na tydzień rozstanę się z moim mężem. No ale mam telefon bez paniki. A potem już tylko matura, matura, matura..

Ostatnio pijam ewidentnie za dużo kawy @_@

I kolano dalej boli...

A tak z innej paki to.. e... zapomniałam =.=
A tak właśnie. Co do rysowania, bo tego też się tyczy to coś co można nazwać blogiem/notatnikiem/brudem. Ostatnio coraz mniej ambitnie do tego podchodzę. Bazgram byle kupę na brzegu zeszytu. Już dawno nie chwytałam za ołówek. Dawno też nie zrobiłam jednej z większych prac przy której zazwyczaj się trochę siedzi. Ogólnie olałam brzydko to wszystko, za co ogromnie przepraszam. W sumie ciągnie mnie by wyciągnąć swoje ołówki z biurka i coś wymemłać z tej głowy. Ale jak już wiadomo świat się kręci za szybko a ja jestem zbyt powolna... i leniwa.
Co do mojej powieści też się zawiedziecie, nie ruszyłam nic... nic kompletnie nic. Zastanawiam się, czy gdzieś go nie umieścić. Tak o, by posłuchać czy warty kontynuacji. Bo tematycznie mi się podoba ale sama forma leży, kwiczy i turla się z górki na samo dno literackie. Nie umiem pisać tak by zaciekawiło, starałam się dodać elementy które bystremu czytelnikowi skojarzą się z różnymi symbolami i nawiązaniami religijnymi. Ale chyba za bardzo wszystko na gmatwałam. No i komu by się chciało szukać w Wikipedii co znaczy dane słowo i wnosi do całego utworu? Ale dokończyć powieść dokończę, obiecałam to sobie i dotrzymam słowa. Nawet gdyby miało to trwać kilka lat to je dokończę. Może okaże się, że nie jest takie beznadziejne jak się wydaje...
Co do planów komiksowych lub twórczości tego typu to jak na razie dałam sobie spokój. Nie mam siły siedzieć nad kadrami i je maziać. Postacie, fabuły, miejsca, owszem mogę tworzyć, ale przelanie całego pomysłu na kilko kadrowy komiks mi nie wychodzi. Jestem zbyt leniwa na to.. no i brakuje mi talentu by cokolwiek z tego wyszło.
Eh... rozpisałam się trochę. No ale patrząc na to jak rzadko dodaje notatki to bez różnicy. Poza tym i tak nikt tego nie czyta.
Pozdro.