
Muszę coś zrobić. Coś zmienić w swoim życiu. Poszukać jakiegoś sensu, celu... dłużej tak nie pociągnę, zawieszona w próżni. Bo jak na razie moje zachowanie jest bezcelowe i doprowadzam do własnej destrukcji. Tylko jedno uczucie mnie trzyma przy życiu. Jedna osoba... ale ona jest w tej chwili bardzo daleko. Z resztą nieważne...
Ostatnio chyba jedyne co robię to się dołuję. Mam tyle powodów by się załamać lub zdołować.... chciałabym mieć parę by móc się cieszyć. Ale z minuty na minutę uciekają ode mnie coraz szybciej i szybciej.
Zastanawiam się kiedy całkowicie pogrąży mnie ciemność. Czasem czuję się jakby wypełniała całe moje ciało... jak przeszywa mnie chłodem, jak zaciska pierś, dusi powoli i odbiera władzę nad ciałem. Czekam aż w końcu pewnego dnia nie będę umiała się podnieść z łóżka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz