notatka

Uwaga! Autorka nie bierze na siebie odpowiedzialności za to jak czytelnik (tak właśnie ty) odbierze treści znajdujące się na tym blogu. Jeśli coś cię tu uraziło, zgorszyło, zniesmaczyło nie pisz mi wiadomości jaka to ja jestem zła, niedobra i egoistyczna. Nie każę ci tego czytać, a jak nie umiesz przyjąć prawdy to nie moja sprawa.

niedziela, 13 lipca 2008

niewidzialni ludzie..

Czy kiedykolwiek ktoś z was czuł się niewidzialny? Przechodził obok ludzi niezauważony, ignorowany, nie słyszany. Ja tak mam od dłuższego czasu. Wszyscy przyjaciele których myślałam, że mam przestali na mnie zwracać uwagi, wszystkie koleżanki z klasy, przyjaciele z wcześniejszych lat. Nikt mnie nie widzi, nie pamięta. Pogodziłam się w sumie z tym. Okres wakacji każdy gdzieś pojechał kto by miłą czas na zagadanie. A kiedy wrócę do szkoły znów będzie siedzenie samemu na korytarzu lub stanie i udawanie, że się słucha. Czasem wolałabym nie mieć nikogo i być sama niż multum ludzi udających że mnie lubią... nie lubię ludzi którzy są wobec mnie fałszywi.. sama kiedyś taka byłam i wiem że to jest gorsze niż gdyby kogoś znienawidzić i nim gardzić. Tak więc zamknęłam się w swoim świecie gdzie nie ma przyjaźni ani miłości. I nie, nie powiem "o boże nikt mnie nie rozumie" bo nie o to chodzi. Ja się nie chcę wyżalić jaka to ja biedna i nieszczęśliwa. Ja chcę się tylko podzielić tym co myślę.

W sumie to zapomniałam, że tego i tak nikt nie czyta.. ale przynajmniej jest trochę lżej.
Wszystkim osobom, które to przeczytały i poczuły się urażone bo jakim prawem jak mówię, że mnie nie lubią składam przeprosiny za to że jestem szczera. Szczerość boli bardziej niż kłamstwa.

Dodaje też kolejną pracę..

6 komentarzy:

Nakamura ate my dog pisze...

oj młoda młoda... Czytając Twoje wpisy mam wrażenie jakbym słyszał siebie samego jak miałem 17-18 lat ... Nie wiem czy to taki okres w życiu czy co, że wszystko traci sens liczy się tylko własny świat, gdzie jest i tak mroczno i do dupy i słychać tylko Heavy Metal.

Ale jak wiadomo po nocy przychodzi dzień i za jakiś czas spojrzysz na to wszystko z innej perspektywy zrozumiesz wiele rzeczy i wszystko będzie dobrze.

PS. Te rysunki to masz super :)

Haxi pisze...

Taa.. kiedyś. Wiesz ja się już poddałam, ja już nie mam zamiaru szukać szczęścia przyjaciół zrozumienia czy współczucia. Mówisz ze każdy tak ma, a ja uważam, ze gdyby każdy tak miał to problem by się rozwiązał bo kiedy szuka się dwoje to ciężko się odnaleźć ale kiedy poszukuje się dziesięciu to łatwiej na jakiegoś trafić. heh może tego nie zrozumiesz no ale nieważne, co ja ci będę biadolić masz tysiąc ważniejszych spraw niż ja.. Każdy ma tysiące ważniejszy spraw ode mnie..

iriai pisze...

myslisz ze problem leży w ludziach? Nie myślałaś nad tym żeby zmienić swoje życie? Może kilka poprawek a nawet zmuszenie się do kontaktu z ludźmi. Ja tak zrobiłam i jest teraz dobrze, dużo mnie to kosztowało, taka nagła zmiana z szarej myszki w silną osobę. Zacznij od nowego roku szkolnego, wtedy większość zobaczy poprawę ;)
poza tym są jeszcze ludzie którzy w Ciebie wierzą ;)

Haxi pisze...

No cóż twoje słowa są prawdą.. tyle, że ja już próbowałam. Tu problem nie leży w kontakcie z ludźmi po prostu ludzie nie tolerują mojego charakteru, a tego niestety nie da się zmienić. Kiedyś owszem byłam duszą towarzystwa, zawsze chętne do rozmów itp. No ale ze strony innych to raczej było niechciane. Heh, nowy rok szkolny, te słowa są dla mnie jak wyrok. Znam moją szkołę i ludzi w nich i wiem jak to będzie wyglądało.... u nich nie mogę znaleźć oparcia bo są to ludzie fałszywi.. Ale zgodzę się z tobą, że istnieją ludzie którzy we mnie wierzą. Jest to np. tej jegomość który skomentował przed tobą :D Tomek jest prawdziwym przyjacielem i chyba jedynym jakiego miałam. Chłopak po prostu wie co mi jest i wie co powiedzieć.. n o ale koniec tego wywodu filozoficznego ^^"..

Phoenix99 pisze...

Oj Haxi.. Spoglądasz na świat tylko ze swojej perspektywy. To jest bardzo ograniczona i niebezpieczna przestrzeń. Zatrzymaj się na chwilę. Usiądź na jednej z ratuszowskich ławek i spórz, jak wszyscy ludzie obojętnie przechodzą obok siebie. Jak bardzo są zabiegani, zajęci własnymi sprawami, jak śpieszą się by przejść przez ulicę na zielonym świetle.. Niczym trybiki z zegarze ugrzęźli w szarym świecie obowiązków. Nie spoglądają na siebie, nie zamienią słowa. Niewidzialni...
A Ty, jako jedyna stoisz w zabieganym tłumie i biernie obserwujesz. Przecież można inaczej pokierować swoim życiem.

Pragnę Ci pokazać, że świat jest o wiele większy i wspanialszy niż ten którtodystansowy do którego się ograniczasz. Szkoła sama w sobie ma przynieść Ci kożyść. Znajomości nie są Ci do tej kożyści potrzebni. Znajomości nie są ważne. Wiesz dlaczego? Bo zawsze możesz odnaleźć je w innym miejscu. Wyjść ze swojego malutkiego pokoju, robić rzeczy których wczesniej nie miałaś okazji.. Odwiedziać nowe miejsca. Odreagować. Wówczas poznasz innych, lepszych ludzi zapominając o tych z którymi nie chcesz bądź nie potrafisz rozmawiać..

Zmiany są dobre. Choć większość ludzi panicznie się ich boi. Tak to już z nami jest- Wolimy wybrać coś co już znamy i narzekać, niż zrobić coś całkiem nowego i czuć z tego pełną satysakcję.

Haxi pisze...

Wiesz muszę ci przyznać, że masz dużo racji w tym co mówisz... ale teraz wiele się zmieniło. Wiem jaki był mój błąd. Mimo iż przyglądałam się temu co jest koło mnie nie zauważyłam, że moje szczęście jest tak blisko mnie. Teraz je odnalazłam. Jestem szczęśliwa. I nic tego nie zmieni.. bo nie zniszczę tego..