notatka

Uwaga! Autorka nie bierze na siebie odpowiedzialności za to jak czytelnik (tak właśnie ty) odbierze treści znajdujące się na tym blogu. Jeśli coś cię tu uraziło, zgorszyło, zniesmaczyło nie pisz mi wiadomości jaka to ja jestem zła, niedobra i egoistyczna. Nie każę ci tego czytać, a jak nie umiesz przyjąć prawdy to nie moja sprawa.

sobota, 13 marca 2010

Trochę zaległych papierów piętrzy się na biurku "życie"



Co powinnam po kolei opisać. Zrobiłam kurs na wychowanka kolonii razem z Piotrkiem. Był u mnie dwa wekeendy pod rząd. Poczułam się rozpieszczona... i chyba aż za bardzo bo teraz nie mogę się przyzwyczaić do pustki. Ale to były naprawdę wspaniałe dni. Spędziłam je bardzo miło. A w szczególności miłe były poranki i późne noce x3. Jeśli chodzi o naukę to mam nawał pracy. I mimo iż nie wiem gdzie wsadzić ręce to snuję się bez celu po mieszkaniu i marnuję czas. Nie potrafię się wziąć w garść. Nie potrafię tak jak dawniej po prostu się skupić. To tempo mnie kiedyś zamorduje. Za to wczoraj miałam przyjemność pojechać z moim przyjacielem do Horusa na cafe latte i szisze. Pierwszy raz próbowałam i muszę przyznać, że dla osoby takiej jak ja, która uwielbia smak dymu była to rozkosz. Nie jestem uzależniona od palenia, rzuciłam... 3 lata temu? Jakoś tak i tylko czasem jak się naprawdę zestresuję to mnie ciągnie do zapalenia. Ale ostatecznie i tak nigdy tego nie robię. A wczoraj to było jakby po latach zabawy tą samą zabawką ktoś kupił ci nową. Miałam banana ma gębie cały wieczór. Spróbowałam również paluszków krabowych. Jestem ogromną zwolenniczką owoców morza. I tym razem też się nie zawiodłam. Tylko brakowało mi jakiegoś kontrastu w smaku, coś np. ostrego do tego. Troszkę mdłe się zdawało, ale było smaczne. No ale zrelaksowałam się trochę za co jestem bardzo mu wdzięczna. No ale trzeba teraz wrócić do rutyny życia. Możliwe, że na długi wekeend zobaczę Piotrka. Było by naprawdę fajnie. Wtedy byśmy pojechali odwiedzić Maxa. Za nim w sumie też się stęskniłam. Hm to chyba wszystko co miałam do opisania. Przykro mi, że nie mam więcej czasu by aktualizować bloga częściej, ale prócz nauki jest jeszcze mój komiks, za który też nie mogę się zabrać. Potem walnę baner na stronie. Nie jest to jakakolwiek rewelacja, ale kto wie może z czasem się nią stanie.

A właśnie, w końcu ruszyłam moja powieść "Tunel". Jestem w trakcie tworzenia 6 rozdziału. Ale i tak wszystko do początku podlega przeredagowaniu. I to obowiązkowo. Nie sądzę bym zamieszczała je w przyszłość, ale kto wie. Może kiedyś.

Pis And Lof!

Brak komentarzy: